Akademicka Platforma Konsultingowa EkoForum.eu

CZŁOWIEK A ŚRODOWISKO
Kilka refleksji na temat konsultacji społecznych

Zebranie społeczności gminy

Zebranie społeczności w jednej z gmin powiatu zachodniego-warszawskiego


Przepisy prawa szczegółowo określają sposoby i formy uczestnictwa społeczeństwa w zależności od sporządzanego dokumentu. Czy dzieje się tak w istocie?
Czy społeczność gminy ma realny wpływ na przebieg procesów zarządzania zasobami środowiska?


AUTOR
dr Maria Bednarek-Szczepańska
Adiunkt w Instytucie Geografii i Przestrzennego
Zagospodarowania PAN
DATA
Marzec 28.2023

SHARE


N a poziomie lokalnym tworzone są różnego typu dokumenty strategiczne, planistyczne i programowe, traktujące o wszelakich aspektach rozwoju gminy, na różnych poziomach szczegółowości. Mamy więc strategie rozwoju gminy, gminne programy rewitalizacji, programy ochrony środowiska, plany odnowy wsi, plany gospodarki niskoemisyjnej i inne. Dokumentem polityki przestrzennej jest studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, a miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, będący prawem miejscowym, ustala przeznaczenie i zasady zagospodarowania konkretnych terenów.

W przypadku większości wymienionych tu dokumentów władze lokalne zobowiązane są do zapewnienia udziału społeczeństwa przy ich tworzeniu.

Przepisy prawa szczegółowo określają sposoby i formy uczestnictwa społeczeństwa w zależności od sporządzanego dokumentu (ustawa z dnia 27 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym; ustawa z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko; ustawa z dnia 9 października 2015 r. o rewitalizacji i inne).

Władze lokalne muszą stosować się do tych przepisów prawa, bez względu na to, czy uważają to za potrzebne, czy też nie. Społeczeństwo jest w świetle obowiązującego w świecie demokratycznym paradygmatu rozwoju lokalnego uznawane za istotnego aktora w procesach decyzyjnych.

Ale niestety często zaobserwować można, że władze troszczą się przede wszystkim o zadośćuczynienie przepisom prawa, a nie o autentyczne włączenie mieszkańców w podejmowanie decyzji.

Nie trudno jest tak przeprowadzić konsultacje społeczne, aby wszystko było zgodnie z prawem, ale udział mieszkańców był znikomy. Skuteczność informowania mieszkańców poprzez obwieszczenia, biuletyn informacji publicznej, „sposoby zwyczajowo przyjęte” jest współcześnie dyskusyjna. Napisanie obwieszczenia drobnym drukiem, niezrozumiałym dla przeciętnego obywatela językiem i zamieszczenie go w urzędzie gminy czy innym miejscu niekoniecznie często odwiedzanym przez mieszkańców, to przepis na to, jak przeprowadzić konsultacje, aby prawie nikt się nimi nie zainteresował.

Gdy przegląda się nawet przypadkowo znalezione w internecie protokoły z konsultacji społecznych w procesie tworzenia strategii rozwoju gminy okazuje się, że najczęściej znikoma liczba mieszkańców bierze w nich udział.

Można się zastanowić, dlaczego tak się dzieje. Na pewno zawodzi tu komunikacja samorządu lokalnego z mieszkańcami, informowanie z wykorzystaniem mało skutecznych narzędzi. Ponadto, dokumenty o takim stopniu ogólności nie wzbudzają zainteresowania mieszkańców, którzy nie dostrzegają, że mogą one mieć wpływ na ich życie. Kolejna sprawa to sposób prowadzenia konsultacji, polegający najczęściej na przedstawieniu gotowego już prawie dokumentu, co do którego można zgłosić uwagi. Często podmioty odpowiedzialne za sporządzenie strategii przygotowują ankietę dla mieszkańców. Ale wypracowanie dobrej ankiety, która byłaby faktycznie pomocna w procesie tworzenia strategii i odzwierciedlałaby opinię społeczną, a także jej efektywne przeprowadzenia, wcale nie jest łatwe. Znamy takie sytuacje, że na podstawie kilkunastu wypełnionych ankiet w liczącej kilka tysięcy mieszkańców gminie podaje się na przykład, że 90% ankietowanych opowiedziało się za jakimś rozwiązaniem, nie podając, ile osób wzięło udział w badaniu.

Ułomnie wygląda też najczęściej uczestnictwo mieszkańców w procesie sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, choć tu problemy są nieco innej natury.

Mieszkańcy składają indywidualne wnioski, nad którymi nie ma wspólnej dyskusji (a tak na marginesie: na obszarach wiejskich (prawie) każdy, kto posiada działkę rolną, wnioskuje, aby stała się działką budowlaną). Powstaje projekt planu, co do którego mieszkańcy mogą zgłosić uwagi indywidualne lub podczas ewentualnej rozprawy administracyjnej. Władze gmin, skupiając się na spełnieniu wymogów ustawowych, nie przykładają dostatecznej wagi do uświadamiania mieszkańcom istoty procesu planistycznego i roli w nim mieszkańców.

Prawo nie sprzyja budowaniu porozumienia pomiędzy zróżnicowanymi interesami członków społeczności, ani spojrzeniu na przestrzeń lokalną jako na zasób, którym trzeba umiejętnie gospodarować.

Trudno się zatem dziwić charakterowi składanych do planów wniosków. Propozycje mieszkańców powinny być przedmiotem lokalnych negocjacji z udziałem planistów, a nie tylko przedmiotem formalnej oceny i decyzji władz lokalnych. Warto też zauważyć, że wyłożenie planu do publicznego wglądu i wspomniana rozprawa administracyjna (dyskusja) odbywa się na końcowym etapie sporządzania dokumentu, po procedurach uzyskiwania uzgodnień i opinii. Ewentualne uwzględnienie uwag mieszkańców jest więc na tym etapie problematyczne, bo może spowodować konieczność powtórzenia przebytych już raz etapów procedury. A tego, jak wiadomo, najczęściej chciałoby się uniknąć, żeby nie przedłużać i tak bardzo czaso- i kosztochłonnego procesu tworzenia planu.
Nakreśliłam tu tylko kilka problemów wiążących się z udziałem społecznym w tworzeniu istotnych dla gminy dokumentów strategicznych i planistycznych. Temat jest bardzo szeroki i trudny. Obecnie procedowany jest projekt nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, w którym zagadnienia społeczne poddane zostały rewizji.
Wydaje się jednak, że kolejne, coraz to nowe przepisy prawa mówiące o społecznej partycypacji nie rozwiążą nam problemów w tym temacie. Dobra partycypacja zależy przede wszystkim od podejścia władz lokalnych i samych mieszkańców.




 Maria Bednarek-Szczepańska
dr Maria Bednarek-Szczepańska

jest adiunktem w Instytucie Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, doktorem nauk o Ziemi w zakresie geografii społeczno-ekonomicznej oraz magistrem ochrony środowiska.
Jest autorką lub współautorką ponad 60 publikacji, w tym kilku monografii. Zajmuje się obszarami wiejskimi, a jej zainteresowania badawcze obejmują społeczne aspekty planowania przestrzennego, konflikty lokalizacyjne, rozwój lokalny i turystykę wiejską. Jest redaktorem merytorycznym Przeglądu Geograficznego.

REDAKCJA EKOFORUM:
Problem udziału społeczności szczególnie na poziomie gminy w procesie zarządzania zasobami środowiska wymaga pilnej uwagi. Mieszkańcy coraz częściej nie tylko nie są prawidło informowani o zamierzeniach lokalnych władz, ale również nie są w stanie zrozumieć na czym polega proces decyzyjny, między innymi w zakresie zarządzania zasobami środowiska. Widoczne to jest już przy tworzeniu strategii zrównoważonego rozwoju gmin.





Wybór redalcji Ekoforum

Czy społeczności lokalne mają wpływ na przestrzeń, w której żyją?

Woj. Świętokrzyskie, Chęciny ze zbiorów redakcji Ekoforum.eu

Partycypacja społeczna to współcześnie modne hasło w dyskursie publicznym, często padające z ust polityków czy działaczy społecznych. Powszechnie wiadomo, że mieszkańcy powinni mieć prawo współdecydować o sprawach, które ich dotyczą, w tym o swojej wsi, osiedlu, miejscowości.

 

 

Akademicka Platforma Konsultingowa EkoForum.eu